Witam serdecznie!
Z uwagi na to, że miesiąc marzec dobiega już końca umieszczam dziś swoją włosową aktualizację. Jeśli jesteście ciekawe, co takiego stosowałam przez ten miesiąc, jakie dało to skutki i czy jestem z kosmetyków marcowych zadowolona, czytajcie dalej!
W marcu postawiłam na nawilżanie włosów. Niczym nie przyspieszałam tym razem ich porostu i przez to niestety efekty na długości są bardzo marne :( Ogólnie jednak włosy udało mi się dobrze nawilżyć, przez co ich skręt zrobił się dużo ładniejszy i właściwie codziennie fajnie się układały. Jednak odpowiednie nawilżenie to podstawa dobrego i mocnego skrętu! Tak prezentują się moje włosy po lutym oraz po marcu.
Kolor włosów znacznie się różni na obu zdjęciach, ale to zależy od światła. Zawsze wychodzą inaczej ;) Zdjęcia zawsze wykonuję bez lampy.
Kosmetyki, których używałam podczas marcowej pielęgnacji:
1. Szampon delikatny z wyciągiem z hamamelisu Yves Rocher
2. Szampon Baby Dream
3. Odżywka odbudowująca z olejkiem jojoba Yves Rocher
4. Maska Natur Vital aloesowa
5. Olej Khadi stymulujący wzrost włosów
6. Sok z aloesu (jako mgiełka pod olej i dodatek do szamponu)
Włosy myłam szamponem delikatnym od Yves Rocher (okazał się on niezbyt delikatny, ponieważ zawiera w swoim składzie SLS). Za każdym razem mieszałam szampon z sokiem z aloesu (metoda kubeczkowa, ale zamiast wody - aloes). Ten zabieg miał nawilżać włosy już podczas mycia. Kiedy doczytałam (szkoda, że nie przed zakupem), że szampon zawiera SLS na miejscu drugim, przestałam stosować go na skalp (coś z nowych kosmetyków go podrażniło, ale do dziś nie jestem pewna, co). Wolałam nie ryzykować i na skalp zaczęłam używać szamponu Baby Dream. Ten na pewno jest delikatny no i sprawdzony już przeze mnie wcześniej. Szampon z YR stosowałam już potem tylko i wyłącznie na długość włosów (zawsze mieszając go z sokiem z aloesu). Przyznam, że moje włosy polubiły ten dodatek. A może to aloes podrażnił skalp? Nie każda skóra przecież go toleruje.
Stosowałam odżywkę odbudowującą od Yves Rocher, która sprawdziła się wyśmienicie! Moje włosy ją pokochały od pierwszego zastosowania. Były po niej idealne i pięknie skręcone. Na pewno będę do niej wracać. Używałam jej co drugie mycie. Nakładałam na długość i pozostawiałam na 10 minut po czym spłukiwałam.
Skoro postawiłam na nawilżanie, to nie mogło w mojej pielęgnacji zabraknąć maski z aloesem Natur Vital. Tyle się o niej dobrego naczytałam, że musiałam w końcu ją wypróbować. Okazała się dobrym wyborem, ale niestety nie lepszym, niż odżywka od YR. Maski używałam 3 razy w tygodniu. Nakładałam ją na długość włosów, pozostawiałam na 15 minut i spłukiwałam.
Olejowanie u mnie to podstawa! W tym miesiącu postawiłam na olej Khadi. Miał być produktem, który jednak choć trochę przyspieszy wzrost włosów, ale niestety mój plan się nie powiódł. Tak jak pisałam wcześniej, coś podrażniło mój skalp. Skóra w niektórych miejscach lekko swędziała i była zaczerwieniona. Stało się to po drugim użyciu Khadi, więc całą winę zrzuciłam na niego. Nie jestem do końca tego pewna, ponieważ uczulić mógł też aloes lub szampon z SLS. Wcześniej właściwie SLS w szamponach mi nigdy nie szkodził a aloes ma właściwości kojące i przeciwświądowe, dlatego winą obarczyłam olej. Wolałam jednak nie ryzykować i zrezygnowałam z nakładania na skalp czegokolwiek. Myłam tylko szamponem BD. Olej Khadi byłam zmuszona nanosić tylko na długość włosów. Trzymałam go przez 1,5 godziny. Olejowałam 3 razy w tygodniu.
Sok z aloesu bardzo dobrze nawilża, dlatego wprowadziłam go do marcowej pielęgnacji. Tak jak wspominałam wyżej, rozcieńczałam nim szampon i taką mieszanką myłam włosy. Rozpylałam go też na włosy zawsze przed każdym olejowaniem (humektanty pod emolienty). Aloes sprawdzał się dobrze. Na pewno pomógł w nawilżeniu włosów.
Z marcowej pielęgnacji moje włosy były bardzo zadowolone :) Dobrze je nawilżyłam, poprawił się skręt, wcale się nie puszyły podczas dużej wilgotności powietrza. Co do przyrostu, to niestety był bardzo mały. Teraz włosy mają długość 63cm. Urosły tylko 0,5cm. Tak wolno rosną bez żadnego wspomagania, niestety. Ale i tak jestem zadowolona. W końcu w tym miesiącu założenie było inne (nawilżanie a nie porost).
W kolejnym poście napiszę Wam o moich planach pielęgnacji na kwiecień.
Trzymajcie się ciepło! :)
Z uwagi na to, że miesiąc marzec dobiega już końca umieszczam dziś swoją włosową aktualizację. Jeśli jesteście ciekawe, co takiego stosowałam przez ten miesiąc, jakie dało to skutki i czy jestem z kosmetyków marcowych zadowolona, czytajcie dalej!
W marcu postawiłam na nawilżanie włosów. Niczym nie przyspieszałam tym razem ich porostu i przez to niestety efekty na długości są bardzo marne :( Ogólnie jednak włosy udało mi się dobrze nawilżyć, przez co ich skręt zrobił się dużo ładniejszy i właściwie codziennie fajnie się układały. Jednak odpowiednie nawilżenie to podstawa dobrego i mocnego skrętu! Tak prezentują się moje włosy po lutym oraz po marcu.
Kolor włosów znacznie się różni na obu zdjęciach, ale to zależy od światła. Zawsze wychodzą inaczej ;) Zdjęcia zawsze wykonuję bez lampy.
Kosmetyki, których używałam podczas marcowej pielęgnacji:
1. Szampon delikatny z wyciągiem z hamamelisu Yves Rocher
2. Szampon Baby Dream
3. Odżywka odbudowująca z olejkiem jojoba Yves Rocher
4. Maska Natur Vital aloesowa
5. Olej Khadi stymulujący wzrost włosów
6. Sok z aloesu (jako mgiełka pod olej i dodatek do szamponu)
Włosy myłam szamponem delikatnym od Yves Rocher (okazał się on niezbyt delikatny, ponieważ zawiera w swoim składzie SLS). Za każdym razem mieszałam szampon z sokiem z aloesu (metoda kubeczkowa, ale zamiast wody - aloes). Ten zabieg miał nawilżać włosy już podczas mycia. Kiedy doczytałam (szkoda, że nie przed zakupem), że szampon zawiera SLS na miejscu drugim, przestałam stosować go na skalp (coś z nowych kosmetyków go podrażniło, ale do dziś nie jestem pewna, co). Wolałam nie ryzykować i na skalp zaczęłam używać szamponu Baby Dream. Ten na pewno jest delikatny no i sprawdzony już przeze mnie wcześniej. Szampon z YR stosowałam już potem tylko i wyłącznie na długość włosów (zawsze mieszając go z sokiem z aloesu). Przyznam, że moje włosy polubiły ten dodatek. A może to aloes podrażnił skalp? Nie każda skóra przecież go toleruje.
Stosowałam odżywkę odbudowującą od Yves Rocher, która sprawdziła się wyśmienicie! Moje włosy ją pokochały od pierwszego zastosowania. Były po niej idealne i pięknie skręcone. Na pewno będę do niej wracać. Używałam jej co drugie mycie. Nakładałam na długość i pozostawiałam na 10 minut po czym spłukiwałam.
Skoro postawiłam na nawilżanie, to nie mogło w mojej pielęgnacji zabraknąć maski z aloesem Natur Vital. Tyle się o niej dobrego naczytałam, że musiałam w końcu ją wypróbować. Okazała się dobrym wyborem, ale niestety nie lepszym, niż odżywka od YR. Maski używałam 3 razy w tygodniu. Nakładałam ją na długość włosów, pozostawiałam na 15 minut i spłukiwałam.
Olejowanie u mnie to podstawa! W tym miesiącu postawiłam na olej Khadi. Miał być produktem, który jednak choć trochę przyspieszy wzrost włosów, ale niestety mój plan się nie powiódł. Tak jak pisałam wcześniej, coś podrażniło mój skalp. Skóra w niektórych miejscach lekko swędziała i była zaczerwieniona. Stało się to po drugim użyciu Khadi, więc całą winę zrzuciłam na niego. Nie jestem do końca tego pewna, ponieważ uczulić mógł też aloes lub szampon z SLS. Wcześniej właściwie SLS w szamponach mi nigdy nie szkodził a aloes ma właściwości kojące i przeciwświądowe, dlatego winą obarczyłam olej. Wolałam jednak nie ryzykować i zrezygnowałam z nakładania na skalp czegokolwiek. Myłam tylko szamponem BD. Olej Khadi byłam zmuszona nanosić tylko na długość włosów. Trzymałam go przez 1,5 godziny. Olejowałam 3 razy w tygodniu.
Sok z aloesu bardzo dobrze nawilża, dlatego wprowadziłam go do marcowej pielęgnacji. Tak jak wspominałam wyżej, rozcieńczałam nim szampon i taką mieszanką myłam włosy. Rozpylałam go też na włosy zawsze przed każdym olejowaniem (humektanty pod emolienty). Aloes sprawdzał się dobrze. Na pewno pomógł w nawilżeniu włosów.
Z marcowej pielęgnacji moje włosy były bardzo zadowolone :) Dobrze je nawilżyłam, poprawił się skręt, wcale się nie puszyły podczas dużej wilgotności powietrza. Co do przyrostu, to niestety był bardzo mały. Teraz włosy mają długość 63cm. Urosły tylko 0,5cm. Tak wolno rosną bez żadnego wspomagania, niestety. Ale i tak jestem zadowolona. W końcu w tym miesiącu założenie było inne (nawilżanie a nie porost).
W kolejnym poście napiszę Wam o moich planach pielęgnacji na kwiecień.
Trzymajcie się ciepło! :)