Z wizytą w schronisku dla bezdomnych zwierząt

wtorek, maja 03, 2016

Cześć! :)

Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o mojej wizycie w pewnym wyjątkowym miejscu. Wybrałam się tam z moim Ł. z okazji Rodzinnej Majówki z Czterema Łapami, którą organizowało schronisko dla zwierząt znajdujące się w moim mieście. Zaopatrzyliśmy się w trochę karmy dla psiaków i wyruszyliśmy w drogę. Zobaczcie jak było! :)


Powiem Wam, że takie akcje są naprawdę potrzebne i powinno być ich jak najwięcej. Schronisko wpadło na świetny pomysł zapraszając ludzi na piknik oraz drzwi otwarte. O zdarzeniu dowiedziałam się z Facebooka schroniska. Gdy tylko o tym przeczytałam postanowiłam, że muszę tam pojechać. Los bezdomnych zwierzaków nie jest mi bowiem obojętny i jestem chętna zaoferować im taką pomoc na jaką mnie aktualnie stać. Niestety nie mam możliwości przygarnięcia psa czy kota, ale stwierdziłam, że mogę okazać im swoją troskę i zainteresowanie w inny, również z pewnością przydatny sposób.

Dnia 1 maja zawitaliśmy więc u bram schroniska. Na miejscu okazało się, że przyjechało mnóstwo ludzi! Bardzo się z tego faktu ucieszyłam, widać bowiem było jak wiele osób nie przechodzi obojętnie obok problemu bezdomności zwierzaków. Podczas pikniku było bardzo miło, organizowane były konkursy i zabawy dla dzieci, odbywało się malowanie twarzy w mordki piesków i kotków, na miejscu można było również bezpłatnie zasięgnąć porady lekarza weterynarii, znajdowało się tam też stoisko z przekąskami, tak że widać było, że schronisko zadbało o wszystkie szczegóły organizacyjne.











Oczywiście największą atrakcją, zarówno dla odwiedzających jak i dla psiaków, było wyprowadzanie schroniskowych podopiecznych na spacery! :) Na miejscu było wielu wolontariuszy, którzy z chęcią wydawali pieski w ręce uczestników pikniku i którzy opowiadali o danym zwierzaku, jak się zachowuje na smyczy, jaki ma kontakt z innymi psami, jak długo jest w schronisku, jak ma na imię, czego ogólnie możemy się po nim spodziewać. Było to bardzo cenne, ponieważ mogliśmy wybrać sobie na spacer pieska, z którym wiedzieliśmy, że na pewno damy sobie radę.

My również skorzystaliśmy z przyjemności wyprowadzenia psiaków. Chociaż tyle mogliśmy dla nich zrobić, sprawić aby choć na chwilę oderwały się od swojej szarej rzeczywistości. Wybraliśmy dwa psy: ja wzięłam na smyczkę suczkę o imieniu Lala, mój Ł. zabrał jej kolegę z wybiegu Kojota.














Razem na spacerze dogadywaliśmy się świetnie. :) Pieski były bardzo grzeczne, nie ciągnęły, garnęły się do nas, co chwila sprawdzały czy nadal jesteśmy po drugiej stronie smyczy, pozwalały się głaskać. Te chwile spędzone z nimi były niezapomniane. Strasznie żal było oddawać je wolontariuszowi, ale niestety tak było trzeba zrobić. Stwierdziliśmy, że nie będzie to nasza ostatnia wizyta w tym miejscu. Wkrótce planujemy ponowne odwiedziny zwierzaków. Zaopatrzymy się w karmę i pojedziemy wyprowadzić następne pieski na długi spacer. Będziemy pomagać tak jak tylko możemy.

Z tego miejsca chciałabym zaapelować do Was abyście również odwiedzali swoje schroniska, interesowali się losem bezdomnych zwierząt, pomagali zawożąc im jedzonko, stare koce czy ręczniki. To są rzeczy, których schroniskom najbardziej brakuje. Oczywiście nie wspominam już o środkach finansowych, których brak przede wszystkim. Jeżeli nie możecie jednak w ten sposób pomóc, to pojedźcie i weźcie psiaki na spacer, oddajcie im troszkę swojego czasu, niech poczują, że nie są zupełnie same i że komuś na nich zależy.

To, że takie akcje są potrzebne to niezaprzeczalny fakt. Podczas pikniku swoje domki znalazły aż trzy psy ze schroniska, w tym Kojot, którego właśnie wtedy wyprowadzaliśmy. :)

Ja sama posiadam kota, którego wzięłam 15 lat temu z tego właśnie schroniska. Znalazł u mnie przytulne miejsce, w którym poczuł się bezpiecznie i które jest jego domem. Kiedy go brałam był malutkim, nieopierzonym kociaczkiem. Teraz wyrósł na pięknego kota. Cieszę się, że mogłam zaoferować mu dom i oszczędzić mu życia w schronisku. Mój Pyciek prezentuje się następująco! :)



Muszę przyznać, że wizyta w schronisku dla zwierząt wywołała u mnie bardzo wiele skrajnych emocji, od radości po wielki smutek a nawet złość. Jadąc do takiego miejsca musimy się przygotować, że nie będzie łatwo. Na pewno warto się tam jednak wybrać i podarować coś od siebie bezdomnym zwierzakom.

Pozdrawiam Was serdecznie!

Inne posty na podobny temat:

8 komentarze

  1. Ojej... takie fajne zwierzęta, a tak bardzo samotne... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, zwierzaki w schronisku są przeurocze i przesympatyczne. Nie są śmierdzące, brudne i chore. Wręcz przeciwnie! Są to bardzo zadbane i warte uwagi zwierzęta. Pomagajmy im!

      Usuń
  2. Super pomysł!! Kociaka masz przepięknego a widok piesków wzruszył mnie. Ja mam psa, który rozpycha się na naszym łóżku w nocy a inne nie mają nic. To smutne:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kocur pochodzi właśnie z tego schroniska. Mam go już 15 lat u siebie. Też rozpycha się i wyleguje na naszych poduszkach i łóżkach. Cieszę się, że mogłam pomóc chociaż jemu aby miał godne życie, a nie życie za kratami.

      Usuń
  3. Wzruszające...zawsze chce się mi płakać jak na to patrzę, bo wiem że nie mam szans pomóc, zabrać ich do siebie.
    Fajnie,że się zaangażowałaś w tą akcję :)
    A kota masz śliczniastego, uwielbiam czarne koty, w ogóle uwielbiam koty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na zdjęcia chce się płakać, a co dopiero będąc tam, na miejscu. :( Jest to duże przeżycie, a przynajmniej dla mnie było. Na kilka dni po wizycie w schronisku nie mogłam dojść do siebie. Ale i tak wiem, że wybiorę się tam ponownie, ponieważ chcę pomagać tym samotnym stworzeniom.

      Usuń
  4. One zawsze maja takie smutne oczy,adoptowaliśmy ponad 8 lat temu Azę,to najwierniejszy i najłagodniejszy pies na świecie,kocha dzieci i inne zwierzęta,jak mówią "psy to ostatnie z aniołów,które zdecydowały się zostać na ziemi z nami"...

    OdpowiedzUsuń