Jak wyglądała pielęgnacja mojej twarzy w lipcu?
czwartek, sierpnia 20, 2015Cześć moje drogie :)
Dzisiaj opowiem Wam jak przedstawiała się moja lipcowa pielęgnacja buźki. Na wstępie napiszę, że była ona minimalistyczna. Takie bowiem metody dbania preferuje moja cera. Po prostu co za dużo, to niezdrowo ;) To już sprawdzone w przypadku skóry mojej twarzy. Co takiego używałam w zeszłym miesiącu? O tym dowiecie się czytając dalej tego posta. Zapraszam Was do lektury :)
Do zmywania makijażu oczu stosowałam, tak jak i w zeszłym miesiącu, olejek do demakijażu Nova Kosmetyki z serii GoCranberry. Polubiłam ten produkt i postanowiłam całkowicie go zużyć. W chwili obecnej mam go już bardzo, bardzo mało, więc na pewno trafi do sierpniowych zdenkowań. Jeśli jesteście zainteresowane tym olejkiem, to po więcej informacji odsyłam Was do jego recenzji, którą pisałam już jakiś czas temu (KLIK).
Całą buzię zmywałam fizjologiczną pianką do mycia twarzy i demakijażu Iwostin. To również kosmetyk, który stosowałam podczas poprzedniej pielęgnacji. Tak dobrze się u mnie sprawdził, że również z niego nie zrezygnowałam tylko postanowiłam zdenkować. Jest wydajny, więc będzie to trudne :P Ale nie żałuję, ponieważ ani troszkę nie mam ochoty się z tym nawilżającym i delikatnym myjadłem rozstawać :)
Moim kosmetykiem pod oczy był w lipcu, a raczej może od jego połowy, krem Absolute Organic. Wcześniej bowiem stosowałam krem Sylveco, ale jakoś w połowie miesiąca mi się skończył i musiałam go czymś zastąpić. Mazidełko Absolute Organic używałam już wcześniej i sprawdzało się dobrze. Pisałam Wam o nim TUTAJ.
Lipcowym kremem do twarzy był cudny kremik z serii GoCranberry firmy Nova Kosmetyki. To inteligentnie nawilżające mazidło stosowałam również w czerwcu. Spisywał się u mnie idealnie i tak super nawilżał, że nie mogłam się z nim rozstać. Niestety pod koniec lipca krem dobił dna i musiałam przerzucić się na coś innego, niestety :(
Zastępczym kremem okazał się krem nawilżający Soraya. Niestety moja buzia zareagowała na niego niezbyt przychylnie. Już 2-3 dni po używaniu tego kosmetyku na skórze zaczęły pojawiać się niedoskonałości oraz suche skórki! Niestety pomimo tego, że krem był nawilżający, nie dawał sobie rady z odpowiednim poziomem nawilżenia, do którego przywykła moja skóra. Z braku laku jednak musiałam go używać.
Tak jak pisałam na początku tego posta, moja pielęgnacja twarzy była minimalistyczna, o czym przekonały się te z Was, które przeczytały cały mój wpis ;)
Jestem ciekawa jak Wy dbałyście o swoje buźki w lipcu. Czy wolicie w swoich pielęgnacjach stosować więcej produktów, czy tak jak mi, wystarcza Wam tylko kilka kosmetyków?
Jestem również ciekawa czy tak jak ja, lubicie stosować kosmetyki naturalne? U mnie jest to nieodzowna część każdego planu pielęgnacyjnego. Ostatnio bardzo zaciekawił mnie kremik, który składa się aż w 97% ze składników naturalnych. Muszę pomyśleć o włączeniu go w mój plan pielęgnacji twarzy.
Wszystkie Panie dbające o swoje zdrowie i skórę zapraszam do przetestowania organicznego kremu do twarzy be organic. Jestem ciekawa kobietki Waszych opinii o tym kosmetyku. Czy warto po niego sięgnąć? Jeśli coś o tym wiecie to dajcie mi znać :)
Trzymajcie się cieplutko :)
14 komentarze
Od jakiegoś czasu kusi mnie ten krem GoCranberry :-)
OdpowiedzUsuńŻadnego z wymienionych kosmetyków nie miałam, ale kuszą produkty GoCranberry
OdpowiedzUsuńJa też staram się stosować minimalizm w pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńGo Cranberry za mną chodzi :) podobają mi się ich składy i jestem ciekawa działania na moją skórę.
OdpowiedzUsuńTak co do pielęgnacji cery to też mam chrapkę na POSE :) Minimalistyczna pielęgnacja twarzy jest jednak najlepsza, przechodziłam przez różne fazy od nakładania kosmetyków od najcięższego do najlżejszego, po zam żel aloesowy :)
Również Chodzi za mną Go Cranberry ;) ja również lubię minimalizm w pielęgnacji twarzy ;)
OdpowiedzUsuńPianki do mycia twarzy z Iwostinu muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTa pianka wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńja też używam wersji minimalistycznej :D
OdpowiedzUsuńszykowałam sie ostatnio na ten IWostin
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tych produktów.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę piankę do mycia Iwostin, też jej właśnie używam :)
OdpowiedzUsuńPamiętam recenzję tego olejku z Go Cranberry i wciąż nim kusisz! Ja też mam produkty do pielęgnacji twarzy, których używam regularnie. :)
OdpowiedzUsuńnie używałam tych kosmetyków, ale niegdy też nie odważę się zmywać makijażu olejkiem :)
OdpowiedzUsuńByłam zaskoczonal ale ten gocranberry do demakijażu okazał się dużo lepszy od iwostinu :) Nie powiem, bo iwostin używałam długo i zawsze był ok, ale czas na jakąś zmianę no i po użyciu gocranberry wybór jest jasny... :) Kusi mnie jeszcze ten krem nawilżający od nich. Pytanie czy warto?
OdpowiedzUsuń