Moje pędzle - które najbardziej się sprawdziły, jak o nie dbam i jak ich używam

sobota, maja 09, 2015

Cześć :)

W dzisiejszym poście chciałabym Wam pokazać moje pędzelki. Nie jest ich dużo, ponieważ całkiem niedawno zaczęłam swoją przygodę z tymi przyborami. Wiem, że wstyd się przyznać, ale jakoś nigdy nie odczuwałam większej potrzeby posiadania całej chmary pędzli i pędzelków do wszystkiego. Jakiś czas temu zachorowałam na kolorówkę i okazało się, że bez pędzli, chociażby tych podstawowych, ani rusz :P Niektóre z nich więc nabyłam, niektóre dostałam w prezencie, ale wreszcie skomponowałam swój idealny pędzlowy zestaw. Po takim wstępie zapraszam Was na jego małą prezentację :)




Otóż jestem posiadaczką czterech pędzli, które wystarczają mi w zupełności do wykonywania mojego podstawowego, codziennego makijażu. O tym jak się on prezentuje i jakich kosmetyków do jego zrobienia używam pisałam Wam w tym poście (KLIK). Wszystkie moje pędzle są marki Hakuro. Tak sobie postanowiłam i taki też komplet sobie uzbierałam :)





Są to pędzle o następujących oznaczeniach:

- H55 - pędzel do pudru
- H50S - pędzel do podkładu
- H24 - pędzel do różu
- H22 - pędzel do korektora.




Ze wszystkich pędzelków jestem bardzo zadowolona. Ich wykonanie jest porządne, bardzo ładnie się prezentują, są wygodne w użytkowaniu i jak na razie nie widać po nich za bardzo śladów zużycia (mam je od około 5 miesięcy). No, może jedynie napisy zaczęły się już lekko wycierać, ale to jest mało istotny problem. Włosie jest ciągle miękkie, tak jak na początku, nie wygina się, pędzle go nie gubią.

Należy jednak pamiętać, że bardzo ważne jest to, jak dbamy o nasze pędzle. Jeśli robimy to prawidłowo, to zapewne posłużą nam one długi czas. Ja teraz chciałabym Wam opowiedzieć jak ja "piorę" swoje Hakurki.




Myję swoje pędzelki minimum raz w tygodniu. Wiem, że pewnie należałoby to robić częściej ze względu na bakterie oraz zanieczyszczenia, które gromadzą się we włosiu, jednak bywa, że zwyczajnie nie mam na to czasu. Staram się jednak, aby pędzelki były czyszczone najdłużej po tygodniu ich używania.




Na początek puszczam na włosie strumień letniej wody. Ważne jest to, w jaki sposób to robimy. Nigdy nie należy moczyć naszego pędzla powyżej linii łączenia metalowej objemki i drewnianej rączki. Pod spodem bowiem znajduje się sklejenie włosia i zamoczenie, lub co gorsza, regularne moczenie tego miejsca może powodować rozklejanie się go i wypadanie włosków z pędzla. Dlatego pamiętajmy, żeby puszczać strumień wody mniej więcej od połowy metalowego elementu w dół.




Gdy pędzelek jest już mokry przystępujemy do kolejnego etapu mycia jakim jest "pranie" włosia. Ja stosuję do tego celu zwykły szampon do włosów. W moich zbiorach znalazłam Bambi, który na pewno nie znajdzie się na mojej głowie, więc postanowiłam zużyć go właśnie do mycia moich pędzli. Im dobrze służy, dokładnie usuwa zanieczyszczenia, więc przynajmniej się nie zmarnuje.

Mycie zaczynam od wylania kapki szamponu na dłoń. Następnie delikatnymi, kolistymi ruchami spieniam kosmetyk pędzelkiem i masuję tak przez chwilę aż zanieczyszczenia całkowicie się wypiorą. Następnie zmywam szampon z pędzla pod strumieniem wody, tak samo jak na początku go zwilżałam. Jeżeli zauważymy, że pędzelek jest niedomyty, powtarzamy wszystkie czynności aż do uzyskania pożądanego efektu.




Po wypraniu pędzelki wyciskam z nadmiaru wody w ręcznik papierowy. Robię to bardzo delikatnie, nie ciągnąc włosia w dół. Następnie formuję włosie pędzli aby jak najbardziej przypominały kształtem stan, kiedy były jeszcze suche.




Tak wymyte pędzelki trafiają na półkę, na ręczniczek, gdzie spokojnie sobie odpoczywają po kąpieli i schną :) Należy pamiętać, że "główki" pędzli muszą mieć swobodną cyrkulację powietrza. Dlatego zawsze wystawiam całą część z włosiem poza półkę. Małe pędzelki schną szybko i są gotowe do ponownego użycia już po kilku godzinach. Dużemu zajmuje to nieco więcej czasu ze względu na jego objętość i używać go mogę zazwyczaj dopiero na drugi dzień. A że zwykle piorę pędzelki wieczorem, to nie są mi na szczęście już tego samego dnia potrzebne.
Bardzo ważne - nie wolno zostawiać wypranych, mokrych pędzli do wyschnięcia na kaloryferze!

Z moich czterech pędzli najczęściej używam pędzla do pudru oraz pędzelka do korektora. Bez tych dwóch kolesi nie wyobrażam już sobie mojego codziennego makijażu. Pędzel do różu używałam często na początku, kiedy tylko go nabyłam. Później stwierdziłam jednak, że z różami się nie za bardzo lubię i teraz praktycznie już ich nie stosuję, dlatego i ten pędzel poszedł w odstawkę. Pędzel do podkładu natomiast sprawdza się w miarę dobrze, ale zwykle nie mam czasu na "zabawę" w nakładanie fluidu właśnie nim. Zajmuje mi to więcej czasu niż nakładanie podkładu palcami, więc w ostatecznym rozrachunku pędzelka nie używam. Ponad to zauważyłam, że kiedy nakładam nim fluid pojawiają mi się na skórze suche skórki zaraz po nałożeniu nim kosmetyku. Kiedy robię to palcami takiego efektu nie ma. Może któraś z Was mi to wytłumaczy? Bo ja naprawdę nie wiem dlaczego tak się właśnie dzieje.

To by było na tyle jeżeli o kwestię moich pędzli i dbanie o nie chodzi. Mam nadzieję, że mój post okaże się dla Was choć troszkę pomocny. Jestem strasznie ciekawa jak Wy dbacie o Wasze pędzlusie i czy w ogóle ich używacie. Czekam na Wasze komentarze :)

Ściskam Was mocno :)

Inne posty na podobny temat:

21 komentarze

  1. Piękna kolekcja! W końcu wiem jak prać pędzle, a ja głupia zastanawiałam się dlaczego zawsze włosie wypadało :D
    Pozdrawiam, CapelliSani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam Ci pomóc :) Pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. Mam dwa pierwsze wymienione, przez Ciebie, pędzle. Uwielbiam ten do pudru - genialnie się sprawdza w makijażu. Jak będę kupować następne pędzle wezmę ten do różu.

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę się zaopatrzyć w jakieś pędzle, te kuszą bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja swoje piorę w szarym mydle:) najlepiej mi je dopiera i ładnie się wypłukuje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do podkładu miałam już H50S i H52, a teraz mam H50 i jest najlepszy z najlepszych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię hakuro ale Deni Carte od kiedy mają swoje flat topy jestem im wierny ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam pędzle Hakuro! Swoje 4 mam już ponad rok i nic się z nimi nie stało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja podobnie jak Ty obchodzę się z moimi pędzlami. również myję je po tygodniu użytkowania :) i również jestem posiadaczką Hakuro (bardzo je lubię) :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marzy mi się taki zestawik, ale dorzuciłabym jeszcze do nich pędzelek do cieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cieni do powiek nie stosuję, dlatego pędzelek tego typu nie jest mi potrzebny.

      Usuń
  10. Tylko H22 nie mam ;) hakuro najlepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja planuję zakup pędzli Hakuro! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. tak samo dbam o pędzle ;) twoje są śliczne ;) moje takie zwykłe, czarne...

    OdpowiedzUsuń
  13. ja zastanawiam się nad tym od różu :) u mnie większość tworzą pędzle Hakuro ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja wgle ni uzywam pedzli tylko czasem do oczkow ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja bardzo lubię pędzle Ecotools. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mogłabyś zrobić wpis jak dbałaś o kolczyk ( meduse ) przez czas gojenia? Bardzo chciałabym ten kolczyk, ale nie wiem jak obchodzić sie z nim podczas mycia twarzy czy choćby jedzenia. Bardzo jestem Ciekawa jak to wyglądało u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem pewna,że kiedyś skuszę się na te pędzle :)

    OdpowiedzUsuń