Maska do włosów Kallos Crema al Latte - recenzja
środa, czerwca 25, 2014Cześć :)
Chciałam się z Wami podzielić moją opinią na temat maski do włosów Kallos Crema al Latte, którą większość z Was poleca i jest nią zachwycona. Miałam okazję jakiś czas temu ją testować. Zakupiłam litrowy słój w Hebe i z podekscytowaniem nałożyłam maskę na włosy. Jak zadziałała?
1. Opis producenta
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
2. Skład
Aqua, Cetearyl Alcohol, Methosulfate, Parfum, Phenoxyethanol, Methyldibromo Glutaronitrile, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Citric Acid, Hydrolized Milk Protein, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Cocoyl Glutamate, Methylisothiazolinone.
3. Cena i dostępność
Maska ta jest dostępna stacjonarnie tylko i wyłącznie w drogeriach Hebe. Można ją również dostać za pośrednictwem Internetu (np. na stronach aukcyjnych). Dostępność tego kosmetyku stacjonarnie jest więc ograniczona. Produkt oceniam jako średnio dostępny. Cena to około 25zł / 1 litr.
4. Moja opinia
Do zakupu tej maski zachęciły mnie pozytywne opinie o niej. Podczas mojej wizyty w Hebe bez zastanowienia sięgnęłam po litrowy słoik tego kosmetyku. Nie był to duży koszt więc tym bardziej nie miałam większych oporów co do zakupu.
Opakowanie jest w formie wielkiego słoja, wykonane z nieprzezroczystego, twardego plastiku. Naklejki są okej, ale nie jakieś zachwycające.
Uradowana, że w końcu jestem posiadaczką tak zachwalanej maski do włosów przystąpiłam do pierwszego testu. Nałożyłam kosmetyk na długość włosów i trzymałam tak przez 10 minut.
Konsystencja maski jest dość rzadka. Nie spływa z włosów, ale maską bym tego nie nazwała. Taka trochę rzadka odżywka.
Zapach jest bardzo intensywny. Na początku mnie zachwycił. Skojarzył mi się z budyniem waniliowym, który tak bardzo lubię. Później aromat tej maski zaczął mnie drażnić. Bardzo długo pozostawał na włosach. Nawet po ich umyciu miałam wrażenie, że jeszcze czuję zapach maski Kallos. Jak dla mnie zbyt intensywny i po jakimś czasie taki chemiczny zapach, którego nie mogłam znieść.
Działanie maski mogłam ocenić już po pierwszym (i ostatnim) razie. Kompletnie obciążyła moje włosy. Po jej użyciu wyglądałam jak zmokła kura. Zero puszystości, totalny przyklap. Nie wiedziałam dlaczego tak się dzieje, skoro większość opinii o tej masce jest pozytywna. Dopiero później, gdy wreszcie przeczytałam jej skład (szkoda, że nie przed zakupem) okazało się, że to maska proteinowa! Moje włosy nie lubią protein i to bardzo. Nie w każdym przypadku się to sprawdza (w szamponach im akurat proteiny nie przeszkadzają). Maski proteinowe kompletnie jednak się u mnie nie spisują. Dlatego właśnie Kallos Crema al Latte okazał się takim bublem w pielęgnacji moich włosów.
Część mojej maski powędrowała w świat, część oddałam siostrze. Jeszcze trochę mi jej zostało więc pewnie odlewka pojawi się w którymś z najbliższych rozdań.
Z całą pewnością nie kupię tej maski ponownie.
A jakie Wy macie doświadczenia z maską Kallos z proteinami mlecznymi? Służyła Wam dobrze? A może jeszcze jej nie używałyście? Jak Wasze włoski reagują na dawkę protein? Piszcie bo jestem strasznie ciekawa.
Do następnego :) Pa pa!
39 komentarze
Szkoda, że tak obciążyła woje włosy ;/ Jeszcze nie miałam okazji jej używać.
OdpowiedzUsuńTak niestety działają na moje włoski proteiny :(
UsuńU mnie sie bardzo dobrze sprawuje:) Kosztuje mnie ok 11zł i jest moją ulubioną:))
OdpowiedzUsuńFajnie, że u Ciebie się dobrze sprawdza :) Faktycznie jest to bardzo tani kosmetyk.
Usuńa u mnie sprawuje się wyśmienicie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety zrobiła kuku moim włosom :(
UsuńMoże spróbuj ją wzbogacać półproduktami? ;P U mnie lepiej sprawdziła się wersja keratynowa. Jak Twoje wlosy nie lubią protein to lepiej nie kupować wielkiego opakowania, tylko to mniejsze ;) Następnym razem kupię inną wersję- może Color albo Argan ;D
OdpowiedzUsuńJuż się do niej zraziłam kompletnie więc nie będę na pewno kombinować z dodawaniem półproduktów. Kupiłam wielkie opakowanie bo nie przeczytałam wcześniej składu tej maski tylko zasugerowałam się pozytywnymi opiniami o niej. Człowiek uczy się na błędach ;)
UsuńOooo ciekawe ze po proteinach masz przyklapik włosów!! Moze nakładaj niżej ta maske tak od ucha, bo o a ma lekki, ale ma silikon
OdpowiedzUsuńTak właśnie tą maskę nakładałam - od ucha w dół. Niestety za bardzo dociążała moje włosy :(
Usuńteż się na nią czaje już od dłuższego czasu,a że jest proteinowa to pewnie też by mi nie posłużyła bo moje włosy też nie za bardzo się lubią z proteinami ;) w małej ilości tak,ale w dużej już nie bardzo .
OdpowiedzUsuńU mnie żadna ilość protein nie działa pozytywnie niestety :(
Usuńmam zieloną wersję i jest ok, choć ciężko idzie z jej zużywaniem :)
OdpowiedzUsuńZieloną wersję Kallosa upodobała sobie moja mama :) Jest nią zachwycona :)
UsuńMoje włosy kochają proteiny, więc mleczny kallos jest tym moim ulubionym i niezawodnym ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się u Ciebie ta maska tak dobrze sprawdza :) Mi niestety się nie przysłużyła :(
Usuńszkoda, że się u Ciebie nie spisała.
OdpowiedzUsuńNo niestety nie sprawdziła się ani trochę :(
UsuńU mnie był dokładnie taki sam efekt po tej masce, czyli wyglądałam jak zmokła kura :P
OdpowiedzUsuńChociaż jedna osoba, u której również ta maska nie dała dobrych efektów ;)
UsuńUwielbiam tę maskę, bo moje włosy zdecydowanie lubią proteiny. Co prawda nakładanie samej maski na moje włosy nie ma większego sensu, bo nie widzę żadnych efektów, ale kiedy wzbogacam ją skrobią i np. oliwą z oliwek, wtedy jest szał :D Maska za 10 złotych, a jest dla mnie cenniejsza niż inne, bo stanowi świetną bazę :)
OdpowiedzUsuńU mnie żadna z proteinowych masek do włosów jak na razie dobrze nie zadziałała :(
UsuńJa za swoją zapłaciłam szaleńcze 12 zł :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się ok - szału nie robi, ale krzywdy też nie. Włosy są po prostu miękkie, mięsiste i prześlicznie pachną. Stoi więc po prostu przy wannie i jest używana jako ekspresowa odżywka.
Mnie zapach tej odżywki niestety po jakimś czasie bardzo drażnił :( Tym bardziej, że strasznie długo utrzymywał się na włosach.
UsuńMoje włosy raz na jakiś czas lubią porządną dawkę protein, więc maskę mam ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMoje niestety nie tolerują protein kompletnie.
UsuńTeż dużo dobrego się o niej naczytałam i moje koleżanki się nią zachwycają, więc pomyślałam, że w nią zainwestuję :/
OdpowiedzUsuńKLIK
Ja zainwestowałam i żałuję ;)
UsuńKurcze, juz od dłuższego czasu zabieram się za to żeby ją kupić na allegro i nadal tego nie zrobiłam -.- Kusi mnie ten kokos :) Muszę koniecznie zabrać się za to kupno ^^
OdpowiedzUsuńOby u Ciebie dobrze zadziałała ta maska.
UsuńSzkoda, że u Ciebie sprawdziła się fatalnie.:) u mnie ta maska działa rewelacyjnie, no ale w końcu każda z nas ma inne włosy.; )
OdpowiedzUsuńDokładnie. Każdy ma inne włosy i nie na wszystkich każdy kosmetyk będzie się tak samo spisywał.
Usuńja zakupiłam w tym tyg. i jestem pi pierwszej aplikacji, jak na razie ok, choć wielkiego szału nie ma :P
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie będzie jednak dobrze ta maska działała.
UsuńJa dużo mojej maski porozdawałam po znajomych ale sporo jej też wykożystałam, ale moje włosy lubią proteinki mleczne :), z resztą one w ogóle wszystko lubią :p
OdpowiedzUsuńTo masz szczęście bo moje włosy bardzo łatwo przeciążyć niestety :(
UsuńSzkoda że nie sprawdziła sie u Ciebie , dla mnie był to ulubieniec stosowałam ją raz na tydzień :)
OdpowiedzUsuńU mnie było w porządku. Tylko, że to wogóle nie jest Kallos a Serical. Obejrzyj dokładnie opakowanie.
OdpowiedzUsuńU mnie spisuje się całkiem dobrze, ale nie mogę jej nałożyć na zbyt krótki albo zbyt długi czas - na początku miałam z tym problem, ale teraz gdy już ogarnęłam co i jak to włosy po jej użyciu są przyjemnie miękkie i takie lejące się czy sypkie, ładnie przechodzą przez dłoń :)
OdpowiedzUsuń