Długi weekend w Sopocie oraz moje nowości czerwcowe :)
wtorek, czerwca 24, 2014W niedzielę wróciłam z Sopotu. Byliśmy tam z moim Ł. od czwartku. Dlatego też nie było mnie w tym czasie na blogu. Dziś jednak pragnę w końcu nadrobić zaległości i przychodzę do Was z postem na temat mojego wyjazdu oraz moich kosmetycznych nowości :) Wrzucam Wam kilka zdjęć z nad morza. Jeśli jesteście ciekawi jak udał mi się wypad oraz co sobie kupiłam to zapraszam do lektury :)
Oto Sopockie molo :) Ludzi akurat było niewiele. Strasznie wiało i może to trochę odstraszało spacerowiczów. Nas też skutecznie odstraszyło bo weszliśmy tylko na początek i prędzej wróciliśmy niż się tam znaleźliśmy :P
Plaża prezentowała się następująco ;) Pogody na opalanie zdecydowanie nie było. Ale chociaż tam nie wiało aż tak jak na molo i mogliśmy sobie spokojnie spacerować :)
Podczas spacerku spotkaliśmy tamtejszych mieszkańców :) Łabądki były bardzo głodne. Na szczęście mieliśmy ze sobą herbatniki i mogliśmy poczęstować nimi ptaki :) Jadły z radością aż uśmiechały im się dzioby ;) Ł. jadły nawet z ręki :) Ja nie zapominałam też o mniejszych głodomorach czyli o mewach oraz gołębiach, które na wieść o możliwości zdobycia herbatników zjawiły się koło nas w mgnieniu oka i również wołały o porcję dla siebie :)
Jednego dnia wybraliśmy się do Gdańska. Podczas zwiedzania straganów natknęłam się na prawdziwy cud! Patrzcie co znalazłam! Stoisko z mydłami! Między innymi cała sterta mydełek marsylskich! Byłam w siódmym niebie :) Widzicie tą wielgachną kostkę? Byłam pod wrażeniem! Po długich i ciężkich cierpieniach dowiedziałam się w końcu, że wszystkie sprzedawane mydełka mają aż 72% oleju laurowego. Nie było łatwo o zdobycie tej wiedzy, ponieważ pani sprzedawczyni kompletnie nie miała pojęcia o co pytam. Musiała posiłkować się informacjami od przemiłych panów Francuzów, którzy byli właścicielami tego stoiska i wszystkich produktów. Czemu zwykle muszę trafiać na niekompetentne osoby, które nie wiedzą nawet co sprzedają? Też tak macie? W rezultacie mydła nie kupiłam bo to stężenie jest dla mnie za wysokie (przynajmniej jak na razie).
Na stoisku z mydłami było też pełno kolorowych kostek mydełek marsylskich o przeróżnych zapachach! Nieprawdaż, że pięknie wyglądają? Generalnie nie mogłam odejść od całego tego straganu ;) Najchętniej przygarnęłabym wszystko co tam mieli ;)
W moje łapki wpadło jedno mydełko o zapachu melona. Dostałam je od Ł. :) Kostka jest jasnozielona i pachnie bardzo świeżo i delikatnie.
A to są moje skarby ze sklepu Organique :)
Pianka do mycia ciała o zapachu pomarańczy. Mówię Wam jak ona pachnie! Dosłownie jak świeżo ścierana pomarańczowa skórka! Intensywny i bardzo naturalny zapach tego kosmetyku sprawił, że musiałam się po niego wrócić (już po dokonanych wcześniej zakupach). Nie mogłam go nie mieć po prostu i już ;)
Puszysty suflet do ciała z białą i zieloną herbatą dostałam w prezencie od Ł. :) Ze wszystkich wąchanych przez godzinę kosmetyków do ciała uznałam, że ten jednak podoba mi się najbardziej ;)
Od przemiłej pani sprzedawczyni ze sklepu Organique otrzymałam jeszcze próbkę peelingu cukrowego do ciała Bloom Essence (pachnie przecudnie!) oraz próbkę peelingu enzymatycznego z ziołami. Otrzymałam również kartę stałego klienta. Po zebraniu na niej określonej ilości pieczątek dostaje się gratis w postaci kuli do kąpieli lub masła do ciała. Jedną pieczątkę dostałam w prezencie i brakuje mi już tylko 3 do zdobycia wybranego kosmetyku :) Mój Ł. kupił sobie łagodzący balsam po goleniu. Ciekawe czy będzie się dobrze sprawdzał na jego suchej oraz wrażliwej skórze twarzy.
A to moje nowości sprzed wyjazdu, które nabyłam u siebie na miejscu w sklepie Yves Rocher. Szampon do włosów zwiększający objętość, o którym wiele dobrego się wcześniej naczytałam, żel-peeling pod prysznic o zapachu wanilii (dostałam go od Ł.) oraz żel oczyszczający do rąk (oczyszcza bez użycia wody). Większe zakupy w YR planuję w przyszłym miesiącu. Kuszą mnie swoimi propozycjami oraz gratisami za zrobione zakupy skutecznie ;) Z całą pewnością w lipcu zobaczycie u mnie sporą ilość kosmetyków tej właśnie firmy. Naprawdę bardzo polubiłam ich produkty.
To by było na tyle jeśli chodzi o moje czerwcowe nowości. Spodobał Wam się któryś z kosmetyków? A może miałyście z jakimś z nich styczność? Piszcie koniecznie w komentarzach :)
Pragnę przypomnieć również o moim rozdaniu, w którym możecie zgarnąć zestaw rosyjskich kosmetyków Planeta Organica. Kto jeszcze nie wziął udziału to zapraszam! Swoje zgłoszenia możecie umieszczać TUTAJ do dnia 9 lipca.
A tymczasem się z Wami żegnam. Trzymajcie się ciepło! :)
19 komentarze
Oj zazdroszczę takich zakupów! :) Ja z moich Ł. też planujemy weekend nad morzem, ale polski bus póki co zawodzi nas cenami biletów. :p
OdpowiedzUsuńMy akurat z Polskiego Busa jesteśmy bardzo zadowoleni :) W porównaniu do ceny biletów na pociąg PB nie ma w tej kwestii żadnych minusów :)
UsuńMamm nadzieje ze w wakacje zaliczę wyprawę nad morze. Jestem tam co roku wiec nie odpuszczę :D a nowości bardzo fajne, ja zastanawiam się nad zamówieniem czegoś z Yves Rocher, ale pewnie też w przyszłym miesiącu
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci żebyś i w tym roku odwiedziła Bałtyk :) Zakupy w YR to bardzo fajna sprawa :) Ja się od większych w lipcu nie powstrzymam ;)
UsuńZazdroszczę wyjazdu do Sopotu ! A do Gdańska musze jechać w te wakacje i na to stoisko pójść ! : p
OdpowiedzUsuńMieszkam w Gdańsku i tego stoiska nie będzie. W zeszłym tygodniu odbywał się u nas targ francuski. Niestety dowiedziałam się o tym po fakcie, czyli wczoraj. :( Co ta sesja robi z człowiekiem...
UsuńA to miałam szczęście, że akurat na to francuskie stoisko trafiłam :):):)
UsuńA to faktycznie przyjemny wypad do Sopotu :)
OdpowiedzUsuńByło fajnie :)
UsuńTeż bym się chętnie wybrała do Sopotu. Nowości świetne :)
OdpowiedzUsuńTeż chcem takie zakupy ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę wyjazzdu i zakupów :)
OdpowiedzUsuńta pianka do mycia o zapachu pomarańczy brzmi niezwykle kusząco! czytanie o niej pobudziło moje ślinianki :))
Sterta mydełek aleppo wygląda imponująco! :D Super, że weekend Wam się udał! :)
OdpowiedzUsuńszkoda,że pogoda Ci nie dopisała w pełni ;)
OdpowiedzUsuńnowości bardzo interesujące,nie miałam żadnego z nich ;)
Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że mydła Aleppo i mydła z Marsylii to dwie różne rzeczy ;-) Aleppo jest produkowane z Syrii, a to z Marsylii we Francji ;-)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Masz całkowitą rację :) To nie były mydełka z Aleppo tylko francuskie mydła marsylskie. Poprawiam natychmiast błędne informacje w treści posta.
UsuńKażdemu się może zdarzyć, ja niedawno miałam na zajęciach z francuskiego właśnie temat savon de Marseille ;-)
UsuńAnomalia
wspaniałe miejsce, o Organique dobry wybór, uwielbiam
OdpowiedzUsuńTaki tam wyjazd z nowościami :D
OdpowiedzUsuń