Mój plan pielęgnacji włosów na grudzień

piątek, grudnia 06, 2013

Zaczął się grudzień, więc dziś zamieszczę mój plan pielęgnacji włosów, jaki będę w tym miesiącu stosowała. Plan będzie polegał mianowicie na oczyszczeniu włosków z silikonów i wszelkich obciążeń a następnie rozpoczęcie ich olejowania. Będzie to właściwie mój debiut w tym temacie, tak że trzymajcie za mnie kciuki :)

Ponieważ przed przystąpieniem do olejowania włosów konieczne jest ich wcześniejsze oczyszczenie, aby lepiej przyjmowały dobroczynne składniki pochodzące z olejów naturalnych, przez okres jednego tygodnia będę myła włosy najprostszym szamponem z SLSami - ja wybrałam do tego celu akurat zwykły, żółty Bambi.

Dlaczego szampon z SLS? Już Wam wyjaśniam. SLSy są silnymi środkami myjącymi, które z powodzeniem usuwają wszelkie substancje, które zostawiły na naszych włosach tzw. film. Film ten wpływa na to, że nasze włosy dużo gorzej wchłaniają substancje zawarte w odżywkach, maskach czy właśnie olejach. Ważne tylko, żeby szampon, którym zdecydujemy się oczyścić włosy nie miał w swoim składzie silikonów! Po każdym myciu należy użyć maski lub odżywki, która oczywiście też silikonów mieć nie może. Pamiętajmy, aby nałożyć odżywkę czy maskę po każdym myciu! Ja zdecydowałam się na odżywkę z Alterry nawilżającą z granatem i aloesem do włosów suchych i zniszczonych.

Jest to odżywka bez silikonów, polecana przez wiele jej użytkowniczek. Zobaczymy, jak to z nią będzie na moich włosach. Na razie użyłam jej tylko raz. Ma bardzo ładny zapach oraz
super gęstą konsystencję, która od razu przypadła mi bardzo do gustu. O jej działaniu na moje włosy napiszę Wam za jakiś czas.

Po tygodniu stosowania tych dwóch kosmetyków, czyli jak już moje włosy będą oczyszczone, zacznę moją pierwszą przygodę z olejowaniem. Jeszcze nie zdecydowałam, jaki olej będę stosowała. Na początku myślałam o oleju kokosowym, ale niestety przeczytałam o nim bardzo wiele negatywnych opinii. Najczęściej ten właśnie olej powoduje ponoć pogorszenie stanu włosów u większości jego użytkowniczek, które posiadają wysokoporowate i lekko zniszczone włosy (a ja takie posiadam). Zrezygnowałam więc z niego i kompletnie przestałam brać go pod uwagę. Nie chcę bowiem zrazić się od pierwszego razu. Na blogu jednej z Was odkryłam arkusz kalkulacyjny, który pozwala na ocenienie, jaki olej będzie najlepszy dla stanu naszych włosów. Świetna sprawa :) Niestety nie pamiętam już teraz adresu tej strony. Ale może jakoś uda Wam się go znaleźć. Po określeniu porowatości, rodzaju włosów pod względem farbowania, przetłuszczania, ich grubości i gęstości oraz ich stanu, wyskakuje nam lista olejów, które będą dla naszego rodzaju włosów najlepsze. Naprawdę fajna rzecz :) Mi wyszło, że odpowiednimi olejami dla mnie byłyby: olej rycynowy, trzy oleje z Alterry, olej Baby Dream fur Mama, olej Khadi oraz oleje indyjskie na parafinie.


Teraz tylko muszę wybrać któryś z nich. Właściwie to biorę pod uwagę dwie możliwości. Albo któryś z olejów z Alterry, albo olej Khadi. Podejrzewam jednak, że skończy się na tej pierwszej opcji, bo Khadi jest dla mnie po prostu za drogi niestety :(

Kolejną decyzją, która mnie czeka, jest wybór metody olejowania włosów. Są w sumie dwie: olejowanie na mokro oraz na sucho. Poniżej krótko opiszę oba sposoby.

OLEJOWANIE WŁOSÓW NA MOKRO

Jest to najlepszy sposób, jeśli mamy włosy wysokoporowate i puszące się.
Do miski wlewamy 1 litr wody (najlepiej, aby była przegotowana). Woda musi być ciepła, ponieważ pod wpływem wyższej temperatury łuski naszych włosów się rozchylają i tym samym włosy przyjmują zdecydowanie więcej składników odżywczych z oleju. Do wody dodajemy wybrany przez nas olej. Ilość oleju, którą dodajemy zależy od tego, jakie włosy posiadamy. Uzależniamy ją od długości, gęstości oraz struktury włosów. Ważną zasadą podczas stosowania olejów jest zasada: im mniej, tym lepiej. Ważna jest między innymi dlatego, żebyśmy później nie miały problemu ze zmyciem oleju z włosów. Zwykle ilość w postaci 1-1,5 łyżki oleju sprawdza się najlepiej przy włosach długich. Ja mam włosy średniej długości, więc może powinnam użyć np. 1 małej łyżeczki oleju... Nad ilością też muszę się jeszcze zastanowić. Pewnie wyjdzie to w praktyce.
Kiedy posiadamy już gotową mieszankę zanurzamy w niej włosy. Polewając je, trzymamy tak około 2 minuty. Następnie delikatnie włosy wyciskamy i zawijamy na chwilę w bawełnianą koszulkę, aby pozbyć się nadmiaru wody. Plusem tej metody jest fakt, że każdy włos jest naolejowany.
Po tych czynnościach nakładamy na włosy foliowy czepek oraz owijamy głowę w ręcznik, aby poprzez cieplejsze warunki wspomóc pracę oleju. Po około 30 minutach zdejmujemy ręcznik oraz czepek i pozostawiamy włosy swobodnie rozpuszczone, aby cebulki mogły oddychać. Czas trzymania oleju na włosach także jest bardzo różny. Niektóre włosy (np. wysokoporowate i zniszczone) piją olej szybko, natomiast inne (np. zdrowe i niskoporowate) mogą potrzebować całonocnego olejowania. Przy pierwszym rodzaju włosów czas trzymania oleju może się wahać między 1-1,5 godziny. Czas olejowania metodą "na mokro" będzie zawsze dłuższy, niż przy zastosowaniu metody "na sucho". Z długością czasu olejowania nie można też przesadzić, ponieważ zbyt długo trzymany na włosach olej może spowodować, że nasze włosy będą się po nim puszyły (i tutaj znów wychodzi praktyka).
Na 20-30 minut przed zmyciem oleju z włosów nakładamy na nie maskę (taką, którą najbardziej lubimy lub akurat mamy pod ręką) i znów zawijamy włosy w czepek oraz ręcznik. Robimy to, ponieważ maska spowoduje, że zmycie oleju z włosów będzie łatwiejsze. Następnie myjemy włosy delikatnym szamponem bez SLS.

W moim przypadku będzie to szampon BabyDream, w który całkiem niedawno się zaopatrzyłam. Miałam już okazję kilka razy go użyć. Jego zapach niestety do mnie nie przemawia (nie potrafię nawet za bardzo go określić). Po jego zastosowaniu moje włosy się plączą oraz za nic na świecie nie da się ich rozczesać bez uprzedniego użycia odżywki. Skład szamponu jest jednak świetny. Nie zawiera SLSów ani żadnych tego typu substancji drażniących. Jest to jeden z nielicznych tak łagodnych szamponów przeznaczonych dla dzieci. Fakt ten, że jest jednym z nielicznych, jest naprawdę bardzo przykry, ponieważ, moim zdaniem, producenci kosmetyków dla dzieci powinni jak najstaranniej dobierać skład swoich produktów. Najczęściej jest to okłamywanie klientów, że ich szampon np. nie szczypie w oczy czy jest łagodny dla skóry dziecka, gdzie w swoim składzie na miejscu drugim zawiera SLS, czyli substancję jak najbardziej drażniącą i powodującą pieczenie, kiedy dostanie się do oka. Troszkę się rozpisałam, ale ten temat niezmiennie mnie bulwersuje. Bardzo istotne w takich przypadkach jest, abyśmy byli świadomymi konsumentami - takie mam zdanie.

Wracając do tematu, kolejnym krokiem po umyciu włosów jest nałożenie odżywki na 1-2 minuty, aby móc łatwiej rozczesać włosy. Ostatnie płukanie oczywiście zimną wodą, aby domknąć łuski włosów. Uzyskamy po tym jeszcze większe wygładzenie.

OLEJOWANIE WŁOSÓW NA SUCHO

Jest to sposób na pewno łatwiejszy oraz szybszy.
Zaczynamy od nałożenia oleju na włosy od ucha w dół, przy czym większą ilość wsmarowujemy w zniszczone końcówki (jeśli takowe posiadamy). Ilość oleju również dostosowujemy do rodzaju, długości oraz gęstości naszych włosów. Zasada ta sama, co przy metodzie "na mokro", czyli im mniej, tym lepiej. Włoski zawijamy w koczek, aby nie pobrudzić ubrania.
Długość trzymania oleju na włosach jest zależny od naszych włosów, tak że tylko w praktyce przekonamy się, ile czasu musimy trzymać go na włosach. Przy metodzie "na sucho" włosy piją olej szybciej, niż przy metodzie "na mokro", więc długość trzymania go na włosach może być w granicach około 30 minut. Po tym czasie zmywamy olej szamponem bez SLS. Przy tej metodzie nie jest konieczne wcześniejsze nakładanie maski. Jeśli ilość oleju jest odpowiednia, to bez trudu go zmyjemy. Po umyciu głowy nakładamy naszą ulubioną maskę, zakładamy czepek foliowy oraz ręcznik i trzymamy 20-40 minut. po tym czasie myjemy głowę.

To tyle na temat metod olejowania. Ja zdecyduję się chyba na metodę "na mokro". Będę ją stosować raz w tygodniu. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Trzymajcie kciuki :)
W moim grudniowym planie pielęgnacji nie zapomnę także o maseczce z miodu, którą testuję już od tygodnia. Przepis na nią oraz informacje o miodowej pielęgnacji znajdziecie TUTAJ.

Podsumowując, plan pielęgnacji grudniowej wygląda następująco:
- szampon Bambi (do oczyszczenia włosów z SLS)
- odżywka Alterra nawilżająca z granatem i aloesem do włosów suchych i zniszczonych (bez silikonów)
- olejowanie włosów raz w tygodniu
- szampon BabyDream
- maska z miodu (raz w tygodniu).

Po miesiącu stosowania oleju dam Wam znać, czy zauważyłam jakieś zmiany w wyglądzie moich włosów. Życzcie mi powodzenia podczas mojej pierwszej styczności z olejowaniem.
Pozdrawiam Was serdecznie :)







Inne posty na podobny temat:

0 komentarze