Witajcie :)
Ze względu na to, że mamy już koniec stycznia pomyślałam, że warto zrobić włosową aktualizację. W zeszłym miesiącu jej nie było, ale za to po dwóch miesiącach pielęgnacji widać większe efekty! A efekty są i sama byłam zaskoczona porównując zdjęcie moich włosów z listopada i z końca stycznia. Różnica jest i to bardzo ładna :) Moje starania nie poszły na marne, z czego jestem bardzo dumna. Włosy urosły i jakby lekko zwiększyły swoją objętość. Wydaje mi się, że skręt także jakby się polepszył. Myślę, że bardzo dobrze widać zmianę na zdjęciu. Powiedzcie same - czyż włosy nie są ładniejsze od tych z listopada? :) Kolor strasznie się różni, ale to efekt padającego światła chyba..., nic z nim przecież nie robię. Bardziej "prawdziwy" jest na pewno ten na zdjęciu po stronie prawej.
A poniżej lista (krótka) produktów, których używałam w styczniu:
- kuracja regenerująca Seboradin: szampon, balsam i lotion
- olejek łopianowy z czerwoną papryką z Green Pharmacy
- mydełko Sesa.
Pielęgnacja włosów tymi specyfikami polegała na tym, że:
- do codziennego mycia włosów oraz ich odżywiania używałam szamponu oraz balsamu Seboradin (lotionu używałam rzadziej, bo moje włosy go niestety nie polubiły)
- dwa razy w tygodniu nakładałam na skalp oraz całą długość włosów olejek łopianowy (na 1h)
- raz w tygodniu nakładałam na skalp oraz całą długość włosów mydełko Sesa (na 1h).
Wszystkie produkty, których używałam podczas pielęgnacji styczniowej niedługo będą miały swoją recenzję, więc jeszcze o nich przeczytacie.
Niestety nie mierzyłam swoich włosów w listopadzie, więc nie mam pojęcia ile im przybyło do dziś centymetrów :( Żałuję i postanawiam poprawę - będę mierzyła długość co miesiąc! Widać jednak, że sporo urosły :) Włosy mierzyłam 16.01.2014 i wtedy miały one 60cm. Dziś (czyli dokładnie po 2 tygodniach) mają 61cm! Tak że przyrost to 1cm w 2 tygodnie. Myślę, że całkiem dobry.
Jeśli chodzi o baby-hair to zauważyłam pojawienie się paru nowych (ale niezbyt wiele), natomiast wyraźnie zauważyłam przyrost tych, które już były na mojej głowie (są to głównie włoski na "zakolach"). Nie wiem, co spowodowało szybszy wzrost moich włosów. Wszystkie te produkty, których używałam mają takie właściwości, więc trudno jest określić, który z nich dał najlepsze efekty. Możliwe, że po prostu ich połączenie sprawiło, że dziś cieszę się dłuższymi i ładniejszymi włosami. I pewnie właśnie tak było ;) Miałyście któreś z opisywanych przeze mnie kosmetyków? Jestem ciekawa, czy na Waszych włosach też dały takie dobre efekty, jak na moich. Piszcie!
Teraz napiszę Wam, jaki jest mój plan pielęgnacji na luty. Generalnie stawiam na przyrost włosów. Do lutowej pielęgnacji wybrałam:
- wzmacniający szampon babuszki Agafii (co drugi dzień)
- wzmacniający balsam babuszki Agafii (codziennie)
- czarne mydło babuszki Agafii (co drugi dzień)
- wcierkę z kozieradki (codziennie)
- picie naparu z pokrzywy (dwa razy dziennie).
Będzie tego więcej niż w styczniu. Zobaczymy, jakie będą efekty. Najbardziej ciekawi mnie czarne mydło oraz to, czy dam radę stosować kozieradkę (jej zapach jest naprawdę barrdzo specyficzny). :P Wcierkę mam zamiar stosować codziennie na noc. Dwa razy dziennie na pewno nie dałabym rady ;) Dziś zrobiłam próbę uczuleniową na kozieradkę właśnie, bo jakoś mam obawy co do zostawiania jej na całą noc... Lepiej być przezornym, tak mi się wydaje. Jak na razie nic się nie dzieje w miejscu, w którym ją zaaplikowałam (skóra za uchem).
A co z mojej pielęgnacji na luty miałyście? Co się u Was sprawdziło, a co nie? Jak zawsze czekam na Wasze komentarze, które są dla mnie bardzo istotne. Dziękuję Wam za każdy :)
Przy okazji przypominam Wam o moim pierwszym rozdaniu, które znajdziecie TUTAJ. Można w nim wygrać między innymi lotion Seboradin z serii regenerującej!
Ze względu na to, że mamy już koniec stycznia pomyślałam, że warto zrobić włosową aktualizację. W zeszłym miesiącu jej nie było, ale za to po dwóch miesiącach pielęgnacji widać większe efekty! A efekty są i sama byłam zaskoczona porównując zdjęcie moich włosów z listopada i z końca stycznia. Różnica jest i to bardzo ładna :) Moje starania nie poszły na marne, z czego jestem bardzo dumna. Włosy urosły i jakby lekko zwiększyły swoją objętość. Wydaje mi się, że skręt także jakby się polepszył. Myślę, że bardzo dobrze widać zmianę na zdjęciu. Powiedzcie same - czyż włosy nie są ładniejsze od tych z listopada? :) Kolor strasznie się różni, ale to efekt padającego światła chyba..., nic z nim przecież nie robię. Bardziej "prawdziwy" jest na pewno ten na zdjęciu po stronie prawej.
A poniżej lista (krótka) produktów, których używałam w styczniu:
- kuracja regenerująca Seboradin: szampon, balsam i lotion
- olejek łopianowy z czerwoną papryką z Green Pharmacy
- mydełko Sesa.
Pielęgnacja włosów tymi specyfikami polegała na tym, że:
- do codziennego mycia włosów oraz ich odżywiania używałam szamponu oraz balsamu Seboradin (lotionu używałam rzadziej, bo moje włosy go niestety nie polubiły)
- dwa razy w tygodniu nakładałam na skalp oraz całą długość włosów olejek łopianowy (na 1h)
- raz w tygodniu nakładałam na skalp oraz całą długość włosów mydełko Sesa (na 1h).
Wszystkie produkty, których używałam podczas pielęgnacji styczniowej niedługo będą miały swoją recenzję, więc jeszcze o nich przeczytacie.
Niestety nie mierzyłam swoich włosów w listopadzie, więc nie mam pojęcia ile im przybyło do dziś centymetrów :( Żałuję i postanawiam poprawę - będę mierzyła długość co miesiąc! Widać jednak, że sporo urosły :) Włosy mierzyłam 16.01.2014 i wtedy miały one 60cm. Dziś (czyli dokładnie po 2 tygodniach) mają 61cm! Tak że przyrost to 1cm w 2 tygodnie. Myślę, że całkiem dobry.
Jeśli chodzi o baby-hair to zauważyłam pojawienie się paru nowych (ale niezbyt wiele), natomiast wyraźnie zauważyłam przyrost tych, które już były na mojej głowie (są to głównie włoski na "zakolach"). Nie wiem, co spowodowało szybszy wzrost moich włosów. Wszystkie te produkty, których używałam mają takie właściwości, więc trudno jest określić, który z nich dał najlepsze efekty. Możliwe, że po prostu ich połączenie sprawiło, że dziś cieszę się dłuższymi i ładniejszymi włosami. I pewnie właśnie tak było ;) Miałyście któreś z opisywanych przeze mnie kosmetyków? Jestem ciekawa, czy na Waszych włosach też dały takie dobre efekty, jak na moich. Piszcie!
Teraz napiszę Wam, jaki jest mój plan pielęgnacji na luty. Generalnie stawiam na przyrost włosów. Do lutowej pielęgnacji wybrałam:
- wzmacniający szampon babuszki Agafii (co drugi dzień)
- wzmacniający balsam babuszki Agafii (codziennie)
- czarne mydło babuszki Agafii (co drugi dzień)
- wcierkę z kozieradki (codziennie)
- picie naparu z pokrzywy (dwa razy dziennie).
Będzie tego więcej niż w styczniu. Zobaczymy, jakie będą efekty. Najbardziej ciekawi mnie czarne mydło oraz to, czy dam radę stosować kozieradkę (jej zapach jest naprawdę barrdzo specyficzny). :P Wcierkę mam zamiar stosować codziennie na noc. Dwa razy dziennie na pewno nie dałabym rady ;) Dziś zrobiłam próbę uczuleniową na kozieradkę właśnie, bo jakoś mam obawy co do zostawiania jej na całą noc... Lepiej być przezornym, tak mi się wydaje. Jak na razie nic się nie dzieje w miejscu, w którym ją zaaplikowałam (skóra za uchem).
A co z mojej pielęgnacji na luty miałyście? Co się u Was sprawdziło, a co nie? Jak zawsze czekam na Wasze komentarze, które są dla mnie bardzo istotne. Dziękuję Wam za każdy :)
Przy okazji przypominam Wam o moim pierwszym rozdaniu, które znajdziecie TUTAJ. Można w nim wygrać między innymi lotion Seboradin z serii regenerującej!