Cześć kochane! :)

Chciałam ogłosić Wam, iż dziś rozpoczynam kurację całkowicie dla mnie nowym suplementem diety Merz Spezial Dragees. Otrzymałam do testów aż 3 opakowania, czyli kurację na całe 3 miesiące. Małą niespodzianką dołączoną do paczuszki okazało się otwierane lusterko. Dziękuję za upominek. :) Jestem mega szczęśliwa i ogromnie ciekawa działania tego preparatu. Czytałam już o nim wcześniej i wiem, że zbiera on sporo pozytywnych opinii wśród swoich użytkowników. Najbardziej liczę na przyspieszenie porostu moich włosów. Oby zadział jak najlepiej w tym kierunku. A teraz kilka słów od producenta.


Skuteczna pielęgnacja zaczyna się od środka. Aby cieszyć się lśniącymi włosami, promienną cerą i mocnymi paznokciami należy uzupełniać w diecie niedobory witamin i minerałów. Tymczasem żyjąc w ciągłym biegu, nie zawsze o tym pamiętamy. Z pomocą w wyselekcjonowaniu tych istotnych substancji przychodzą suplementy diety, które w prosty sposób pozwalają uzupełnić niedobory składników odżywiających nasz organizm. Wśród preparatów działających na skórę, włosy i paznokcie wyróżnia się suplement diety MERZ SPEZIAL DRAGEES. W kompozycji tej znajdziemy witaminy, kwas foliowy i pantotenowy, biotynę z niacyną, cynk, żelazo, aminokwasy, cysteinę i metioninę, słowem wszystko, czego potrzebuje nasz organizm, aby zacząć od wewnątrz wspomagać zdrowie i piękno.

Świeża i promienna skóra
Dla zachowania miękkiej i gładkiej skóry niezbędne jest uzupełnianie diety o biotynę, witaminę B2, niacynę oraz cynk. Połączenie tych składników w MERZ SPEZIAL DRAGEES pozwoli odżywić skórę oraz zredukuje jej suchość i szorstkość.

Gęste i lśniące włosy
Aby włosy były gęste i lśniące w codziennej diecie konieczne są cynk i biotyna. Natomiast na prawidłowy przebieg procesu tworzenia włosa mają wpływ aminokwasy: cysteina i metionina. Dzięki tym składnikom zawartym w MERZ SPEZIAL DRAGEES włosy będą nie tylko błyszczące, ale staną się również bardziej gęste, mocne i odporne na wypadanie.

Piękne i mocne paznokcie
Osłabiona i popękana płytka paznokcia odzwierciedla niedobór substancji odżywczych w organizmie. Aby ją odbudować niezbędne jest uzupełnianie diety w cynk i żelazo oraz aminokwasy zawierające siarkę. Wszystkie te składniki znajdziemy właśnie w MERZ SPEZIAL DRAGEES.

Jeśli producent rzeczywiście spełni swoje obietnice dotyczące stosowania suplementu to będę mu za to bardzo wdzięczna. O postępach mojej kuracji napiszę Wam za jakiś czas, no i oczywiście na sam koniec. Zaczynam od długości włosów 52,2cm. Życzcie mi jak najlepszych efektów.

Buziaki! :* Papa! :)

Hej dziewczyny!

Ponieważ lato i upały już w pełni postanowiłam, że czas na zadbanie o ochronę przeciwsłoneczną mojej skóry. Do tego celu wybrałam suchy olejek z filtrami SPF15 przeznaczony do jasnej karnacji, takiej bowiem jestem właścicielką. Zwykle miałam okazję używać balsamów ochronnych, ale nigdy jeszcze chyba nie miałam do czynienia z olejkiem. Dlatego też postanowiłam wypróbować olejek firmy Dax Sun. Jeśli jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdzał to zapraszam do dalszej części posta.


Zapewnia bezpieczeństwo skórze o jasnej karnacji i średniej wrażliwości na promienie słoneczne.
Optymalna ochrona przed UVA zmniejsza ryzyko wystąpienia alergii słonecznych oraz długoterminowych uszkodzeń skóry. Najwyższej jakości filtry UVA/UVB, zgodne ze standardem UE, zapewniają skuteczną ochronę przed oparzeniem słonecznym. Wysoka wodoodporność preparatu zapewnia ochronę również podczas kąpieli.
Bogata formuła zawierająca oleje: macadamia i marula oraz kompleks wit. E, C, F wzmacnia ochronną barierę skóry, regeneruje i zabezpiecza przed przesuszeniem oraz niekorzystnym działaniem słońca, wiatru i wody.
Szybko się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy, przez co piasek nie przykleja się do skóry.

Suchy olejek do opalania z olejkami marula i macadamia SPF15 można kupić w sklepie internetowym Dax Sun lub w drogeriach stacjonarnych. Ten kosmetyk jest w cenie 22,99zł / 150ml.

Kosmetyk umieszczony jest w zgrabniutkim i bardzo poręcznym, plastikowym opakowaniu w formie buteleczki. Całość utrzymana jest w kolorach brązu i żółtego, co oczywiście ma kojarzyć nam się z opalenizną oraz słońcem. Mi przynajmniej od razu przyszły na myśl te dwie rzeczy kiedy tylko ujrzałam produkt. Butelka zamykana jest korkiem, pod którym znajduje się aplikator w formie pompki. Jest to fajny, czysty i wygodny sposób nanoszenia kosmetyku.


Olejek jest bezbarwny, ma dość intensywny zapach, który nie mam pojęcia do czego mogłabym porównać. Dla mnie nie jest to zbyt śliczny aromat, ale też nie śmierdzi. Dość długo utrzymuje się na skórze po aplikacji. Za ten dziwny zapaszek daję mały minus temu produktowi.
Konsystencja olejku jest lekko oleista, ale nie jest to jakiś gęsty preparat, powiedziałabym, że nawet bardzo rzadki, ale tłusty. Po zaaplikowaniu go na skórę tworzy on na niej lekką powłoczkę, skóra mocno się błyszczy, co ładnie podkreśla już uzyskaną opaleniznę. Kosmetyk jest, tak jak już wcześniej wspominałam, bardzo tłusty, dlatego trzeba uważać aby ubrania nie miały z nim kontaktu.


Czy ten suchy olejek okazał się hitem czy kitem? W mojej ocenie jest to dobry produkt o fajnym i skutecznym działaniu. Moja skóra podczas kontaktu z pierwszymi letnimi promieniami słońca opala się na czerwono lub w jakieś kropeczki. Po zastosowaniu olejku nic takiego nie wystąpiło. Lekkie zaczerwienienie oczywiście było, ale nie tak drastyczne jak bez użycia filtra ochronnego. Myślę więc, że w tym względzie, chyba najważniejszym, sprawdził się rewelacyjnie. Poza tym ładnie pielęgnował skórę i dbał o nią. Wyglądała po nim zdrowo i pięknie. Zdecydowanie mogę polecić ten produkt osobom o jasnej karnacji, które chcą zapewnić swojej skórze skuteczną ochronę.

Życzę Wam słonecznego i udanego dzionka! Papa! :)

Hej kochane! :)

Tym razem przychodzę do Was z postem na temat makijażu paznokci. Testowałam bowiem lakier w żółciutkim kolorze Celia On Top! Barwa tego kosmetyku już z buteleczki wydawała się prześliczna, dlatego miałam nadzieję na taki sam, piękny efekt na paznokciach. Co się okazało?


Lakier do paznokci On Top! numer 44 możemy kupić na stronie internetowej Celia lub w drogeriach stacjonarnych. Niestety cena tego kosmetyku nie jest mi znana.


Lakier zamknięty jest w szklanej, przezroczystej buteleczce typowej dla opakowań tego typu produktów. Grafika na opakowaniu jest znikoma, prosta, moim zdaniem całkiem w porządku. Buteleczka zakręcana jest nakrętką, której końcówkę stanowi pędzelek, czyli aplikator lakieru. Pędzelek jest średniej wielkości, ale dość dobrze nakłada produkt na płytkę paznokcia.




Kosmetyk ma przepiękny, żółciutki, kanarkowy kolorek. Z opakowania urzeka on swoją intensywnością. Niestety po nałożeniu na paznokieć nie jest już tak uroczo. Lakier bowiem tworzy smugi. Dwukrotna aplikacja niestety nie jest wystarczająca. Aby dobrze zakryć niedoskonałości trzeba koniecznie nałożyć trzecią warstwę lakieru. Jest to trochę uciążliwe, ponieważ musimy sporo czasu poświęcić na malowanie naszych pazurków. Wynagradza nam to efekt końcowy, ponieważ lakier prezentuje się bardzo fajnie, szczególnie przy opalonych rączkach. A ponieważ o opaleniznę teraz nie trudno, więc polecam ten lakier i ten kolorek.

Pozdrowionka! Papa! :)

Hej dziewczęta! :)

Dzisiaj znów o makijażu, tym razem jednak o makijażu oczu, a konkretniej o makijażu rzęs. Miałam ostatnio okazję testować nową mascarę pogrubiającą z serii Celia de Luxe. Szczoteczka już samym wyglądem zapowiadała się dobrze. Co się okazało i jak sprawdził się ten tusz przeczytacie poniżej. Zapraszam do lektury! :)


Maksymalne pogrubienie!
Szczoteczka o beczułkowatym kształcie pozwala na równomierną i precyzyjną aplikację tuszu. Idealnie pogrubia i podkręca rzęsy dodając im zachwycającej objętości i gęstości.

Mascarę Maxi Volume można kupić na stronie internetowej jej producenta czyli firmy Celia. Kosmetyk dostępny jest także w drogeriach stacjonarnych. Cena tuszu to 13,70zł / 12ml.

Tusz umieszczony jest w typowym dla tego typu produktów opakowaniu. Jest ono dość masywne, ma kolor fioletowy i jest jakby metalicznie odblaskowe. Napisy na nim są żółte, dość dobrze widoczne. Całość zwraca na siebie uwagę i zachęca do zakupu lub co najmniej przyjrzeniu się produktowi z bliska.


Po odkręceniu tuszu ujawnia nam się szczoteczka, czyli bardzo istotny element aplikacyjny tego kosmetyku. Od niej zależy bowiem czy dobrze rozczesze nasze rzęsy oraz czy ładnie i równomiernie nałoży na nie tusz. Ta szczoteczka jest jakby pękata, baryłkowata, wykonana ze sztucznego tworzywa. Nie jest jakaś mega wielka co, powiem szczerze, bardzo mi odpowiada. Nie przepadam bowiem za tymi rozbudowanymi szczotami. Tymi średnimi najłatwiej jest mi malować moje rzęsy.



Tak też i w przypadku tego tuszu się okazało. Aplikacja była łatwa i przyjemna. Szczoteczka ładnie rozprowadzała kosmetyk jednocześnie dokładnie rozczesując i rozdzielając włoski. Pokrywała rzęsy odpowiednią warstwą nadając im głęboki czarny kolorek. Aby nieco mocniej je podkreślić konieczna była druga aplikacja tuszu. Ja jednak zawsze nakładam mascarę dwa razy, więc dla mnie był to standard i żaden minus.

W ciągu dnia tusz nie osypywał się, świetnie trzymał się rzęs, a ich makijaż nie wymagał żadnych poprawek. Jestem bardzo zadowolona z działania tej mascary. Z pewnością sięgnę po nią kolejny raz.

Trzymajcie się cieplutko! Buziaki :*

Hej dziewczyny!

Która z nas nie chciałaby poczuć się w zaciszu własnej łazienki jak w najprawdziwszym SPA? Chyba każda! Ja odkryłam dwa kosmetyki, dzięki którym jest to możliwe. Mają świetne działanie i przecudowny zapach! Po prostu musicie ich spróbować! Mnie te produkty firmy Perfecta zauroczyły. Zapraszam Was na ich recenzje. :)


Peeling do ciała Sorbet Gruszkowy odmładzający posiada naturalne kryształki cukru, które usuwają martwe komórki naskórka i idealnie wygładzają powierzchnię skóry.
Olejek Monoi de Tahiti - nawilża i zmiękcza skórę oraz łagodzi podrażnienia.
Olejek Arganowy - zawarte w nim kwasy OMEGA-6 regenerują i nadają skórze aksamitną gładkość.
Kompleks witamin E, C i F - odżywia skórę.

Orzeźwiający zapach Sorbetu Gruszkowego relaksuje i wyzwala pozytywne emocje.

Peeling do ciała Sorbet Gruszkowy otrzymamy w sklepie internetowym jego producenta za cenę 19,53zł / 225ml. Dostępny jest on także w drogeriach stacjonarnych.


Masło do ciała Sorbet Gruszkowy odmładzające zawiera:
Olejek Monoi de Tahiti - nawilża i zmiękcza skórę.
Olejek arganowy - regeneruje i nadaje skórze aksamitną gładkość.
Kwas hialuronowy - intensywnie nawilża.
Pantenol - łagodzi mikrouszkodzenia naskórka.
Olejek ze Słodkich Migdałów oraz zawarte w nim witaminy E,C i F łagodzą podrażnienia, zmiękczają, odżywiają i regenerują skórę.

Orzeźwiający zapach Sorbetu Gruszkowego relaksuje i wyzwala pozytywne emocje.

Masło do ciała Sorbet Gruszkowy z powodzeniem kupimy na stronie internetowej jego producenta za kwotę 12,89zł / 225ml. Znajdziemy je też w drogeriach stacjonarnych.

Zarówno peeling jak i masło do ciała umieszczone są w identycznych opakowaniach. Są to dość duże i masywne słoiki zakręcane pokaźnymi nakrętkami. Po ich odkręceniu ukazuje nam się sreberko ochronne. Bardzo dobry i praktyczny pomysł, który nie pozwala na macanie naszych kosmetyków przez inne osoby w sklepie.



Po zdarciu zabezpieczenia w nasze nozdrza uderza przepiękny, intensywny zapach gruszek! Jest to aromat cudowny, jak najbardziej naturalny i świeżutki, aż chce się schrupać te kosmetyki! Peeling i masło mają takie same zapaszki, pochodzą bowiem z tej samej serii, powinny się więc komponować ze sobą i tak właśnie się dzieje.



Produkty te różnią się kolorami no i oczywiście konsystencjami. Peeling ma soczyście zielony odcień a jego forma jest zbita, grudkowata, wyraźnie widać w nim mnóstwo drobinek cukru, które są podstawą tego kosmetyku.



Natomiast masło jest w kolorze kremowym z bardzo delikatnym odcieniem zielonkawym. Jego konsystencja jest gładziutka i jedwabista, dość gęsta, ale nie zbita.


Kosmetyki różnią się także działaniem. Peeling ma za zadanie złuszczać martwy naskórek z naszego ciała. Udaje mu się to znakomicie. Ma raczej gruboziarnistą formułę, peelinguje dość intensywnie, ale nie podrażnia. Pozostawia skórę bardzo gładką i odświeżoną.
Masło natomiast ma za zadanie nawilżyć i zadbać o skórę po peelingu. Moim zdaniem robi to idealnie ładnie wchłaniając się w skórę i nie pozostawiając na niej żadnej nieprzyjemnej warstwy. Skóra po użyciu tego produktu jest gładka, miękka i pięknie pachnie.

Te dwa kosmetyki współgrają ze sobą świetnie. Sprawiają, że możemy poczuć się we własnej łazience jak w prawdziwym SPA. Zapewniają nam poczucie dbałości o nasze ciało dzięki efektywnemu działaniu oraz pełen relaks dzięki cudownemu zapachowi owoców gruszki.

Polecam Wam w 100% te dwa produkty. Musicie je wypróbować!

Buziaki! Papa! :)

Hej moje drogie!

Dzisiaj opowiem Wam o kosmetyku do makijażu, a będzie to fluid-baza, który ma za zadanie kryć niedoskonałości oraz wygładzać naszą buźkę. Jakiś czas temu ochoczo zabrałam się do testowania tego produktu od Dax Cosmetics a dziś przychodzę do Was z jego recenzją. Zapraszam do lektury! :)


Fluid-baza Cashmere multifunkcyjnie udoskonala cerę. Dzięki mikrosferom odbijającym światło niweluje wszelkie niedoskonałości i nierówności skóry oraz nadaje jej kaszmirową gładkość. Doskonale kryje i ujednolica koloryt skóry bez efektu maski. Lekka, kremowa konsystencja jest niezwykle przyjemna w aplikacji i perfekcyjnie dopasowuje się do naturalnego kolorytu cery. Dzięki wyselekcjonowanym składnikom aktywnym zapewnia skórze luksusową pielęgnację.

Zawiera:
- Olej migdałowy – chroni skórę przed wolnymi rodnikami i zabezpiecza przed utratą wody.
- Magnesy wilgoci – zapewniają natychmiastowe nawilżenie skóry, poprawiają elastyczność i gładkość.
- Ekstrakt ze złotej algi – wzmacnia i regeneruje barierę lipidową skóry, a także łagodzi podrażnienia i zapobiega zaczerwienieniom.

Dostępny w 4 odcieniach:
01 - Ivory
02 - Nude
03 - Beige
04 - Golden Beige

Fluid - baza wygładzająco - kryjąca dostępny jest w sklepie internetowym jego producenta Dax Cosmetics. Stacjonarnie otrzymamy ten produkt w większych drogeriach. Cena fluidu to 35,60zł / 30ml.


Kosmetyk zapakowany jest w ładną i zgrabną buteleczkę, która zawiera złote elementy co sprawia, że jej wygląd jest nieco ekskluzywny i zwracający na siebie uwagę. Butelka jest przezroczysta, matowa, zakończona pompką. Bardzo dobry pomysł, który zapobiega brudzeniu się opakowania i pozwala na czystą oraz łatwą aplikację.


Fluid ma dość gęstą konsystencję i ładny, nienachalny zapach. Podczas nakładania na buzię produkt współpracuje, ale trzeba się jednak trochę postarać aby równomiernie rozprowadzić go na skórze. Jest on lekko "tępy" a jego dość zbita forma powoduje, że nakłada się go z lekkim trudem. Kiedy już dokładnie rozprowadzimy kosmetyk na twarzy okazuje się, że faktycznie kryje, ale nie idealnie. Osoby z jakimiś większymi mankamentami skóry nie mają co liczyć na perfekcyjne krycie. Ponieważ ja nie posiadam na szczęście jakichś wielkich defektów byłam zadowolona z efektu kryjącego tego fluidu. Czy produkt faktycznie nie powoduje efektu maski? Otóż nie powoduje i z tym muszę się zgodzić.



Kolor, który ja testowałam 03 Beige jest dość ciemnym odcieniem. Bałam się, że zupełnie nie zgra się z moją jasną karnacją. Normalnie na 100% by tak było, że nie mogłabym go używać, ponieważ "maska" pojawiłaby się od razu po nałożeniu fluidu. Jednak dzięki temu, że jestem już trochę opalona kolorek okazał się być całkiem w porządku i właśnie to mnie uratowało. Jeśli sama miałabym wybierać odcień to na pewno nie sięgnęłabym po tą "trójkę", ponieważ bez opalenizny wyglądałabym w nim bardzo źle.
Fluid utrzymywał się na twarzy przez cały dzień, nie wymagał jakichś większych poprawek, jedynie czasami przypudrowanie buźki aby się nie świeciła.

Pozdrawiam Was i ściskam! Papa! :)

Cześć dziewczyny!

Moim zdaniem skuteczne oczyszczanie twarzy to podstawa jej pielęgnacji. Dlatego też dość dużą wagę przywiązuję do tego czym zmywam makijaż oczu oraz całej buzi. Tym razem testowałam całkiem nowy dla mnie produkt - pomarańczowy żel micelarny Skin Drink marki Perfecta. Powiem Wam, że już samym wyglądem oraz zapachem zrobił na mnie duże wrażenie. :)


- rewitalizujący, pełen witamin żel micelarny
- rewelacyjny do demakijażu, także wodoodpornego
- błyskawicznie odświeża
- nawilża i matowi skórę

Inteligentne micele doskonale wiążą brud i zanieczyszczenia, łagodnie oczyszczają skórę bez potrzeby silnego pocierania.
Ekstrakt ze świeżej pomarańczy stymuluje odnowę komórek skóry, dodaje skórze blasku.
Kwas hialuronowy doskonale wiąże wodę i utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia skóry.
0% parabenów, SLS, SLES.

Rewitalizujący żel micelarny Skin Drink zakupimy np. w sklepie internetowym firmy Perfecta. W sklepach stacjonarnych jeszcze go nie widziałam, ale podejrzewam, że w większych drogeriach jest on dostępny. Cena produktu to 9,99zł / 200ml.

Kosmetyk znajduje się w przezroczystej, plastikowej, wąskiej i wysokiej butelce. Zakończona jest ona nakrętką z aplikatorem w formie pompki. Bardzo lubię takie rozwiązania, ponieważ są czyste i wygodne. Pompkę możemy zablokować przekręcając ją w odpowiednim kierunku, co również jest fajnym pomysłem, bowiem kosmetyk nie wydostanie nam się nigdy z butelki bez naszej wiedzy i na przykład nie zabrudzi nam wnętrza kosmetyczki.


Przez opakowanie widać żelik w kolorze pomarańczki. Nawet przed wyciśnięciem go z butelki możemy określić jego konsystencję, która jest galaretkowata i bardzo charakterystyczna. Zapach żelu jest wręcz obłędny! Czysta, soczysta pomarańczka! Aż chce się to zjeść! Mniam! :) Nie wyczuwam w tym aromacie żadnych sztuczności ani plastikowatości. Jest to aromat prawdziwego owocu.


A jakim działaniem wykazał się ten produkt? Najczęściej używałam go do demakijażu oczu i w tej kwestii byłam bardzo zadowolona. Żel dobrze zmywał cień, kredkę oraz tusz (nawet te wodoodporne). Co do demakijażu twarzy stosowałam ten kosmetyk troszkę rzadziej, ponieważ wolę usuwać kosmetyki z buźki "na mokro" czyli za pomocą wody plus jakiegoś myjaka. W tym wypadku użycie wody nie jest konieczne, co stanowiło dla mnie pewien dyskomfort. Próbowałam jednak kilkukrotnie i powiem Wam, że żelik dobrze radził sobie z demakijażem fluidu. Pozostawiał jednak na skórze jakąś warstewkę, co lekko mnie drażniło, więc i tak w rezultacie przemywałam na koniec buzię wodą. ;)

Podsumowując, kosmetyk sprawdził się bardzo dobrze w swojej roli, był dość wydajny, pięknie pachniał oraz nie podrażniał skóry. Myślę, że jego cena nie jest wygórowana, więc warto po niego sięgnąć.

Pozdrawiam Was serdecznie! Papa! :)

Cześć dziewczęta! :)

Dziś kilka słów na temat odżywki, którą stosowałam podczas realizacji mojego majowego planu pielęgnacji włosów. Był to ziołowy kosmetyk firmy Fitomed. Bałam się tych ziółek w składzie, ponieważ dotychczas miałam z nimi tylko negatywne doświadczenia. Ale postanowiłam spróbować. Zobaczcie same co z tego wynikło. Zapraszam do lektury! :)


Składniki aktywne: wyciąg z ziół ziela skrzypu, liścia pokrzywy, kwiatu lipy, liścia szałwii, pochrzynu, witamina E i witaminy z grupy B.

Działanie: przyspiesza porost włosów, pogrubia i zmniejsza łamliwość włosów po zabiegach fryzjerskich, ułatwia rozczesywanie, nadaje włosom połysk.

Polecana przez dermatologów:
- do włosów suchych osobom o wrażliwej skórze,
- w celu regeneracji oraz stymulacji wzrostu włosów.

Skład: Aqua, Chamomilla Recutita Flower Extract, Helianthus Annus Officinalis Flos Extract, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Glycerin, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Parfum, Phenoxyethanol(and)-Ethylhexylglycerin.

Odżywka ziołowa regenerująca do włosów suchych i normalnych dostępna jest w sklepie internetowym Fitomed, czyli jej producenta. Cena tego kosmetyku to jedynie 10zł / 200ml.

Kosmetyk umieszczony jest w małej, zgrabnej buteleczce wykonanej z przezroczystego plastiku. Na opakowaniu widnieją naklejki z dyskretną i ładną grafiką. Butelka jest poręczna i wygodna podczas użytkowania. Nasz kosmetyk aplikujemy poprzez małą dziurkę, która znajduje się pod zamknięciem na zatrzask. Aplikacja jest czysta i niesprawiająca problemów.


Odżywka ma ładny, jasnoróżowy kolorek, jej zapach jest miły dla powonienia a konsystencja jest typową dla tego typu kosmetyków. Po nałożeniu na skórę głowy i włosy nie spływa. Przyjemny dla nosa zapach odżywki niestety nie jest zbyt wyczuwalny na włosach.


Działanie tej odżyweczki oceniam na dobre. Nie podrażniała skóry głowy, nie wysuszała moich włosów. Wspominam o tym, ponieważ produkty ziołowe bardzo często powodują u mnie przesusz. Ten kosmetyk poradził sobie z nawilżeniem włosów całkiem fajnie, może nie sprawił cudów, ale efekty było widać. Moje włosy lubiły kontakt z tym produktem.

Niestety okazał się on niezbyt wydajny. Nie wiem czemu, ale odżywka strasznie szybko się skończyła. Nie używałam jej codziennie, więc tym bardziej się dziwię. Troszkę szkoda, bo zdążyłam ją polubić a już prawie jej nie było. ;)

Co do porostu włosów to niespecjalnie ten produkt daje sobie z tym radę. Albo może trzeba by było stosować go regularnie codziennie, czego ja nie robiłam. Miałam bowiem w moim planie pielęgnacyjnym jeszcze drugą odżywkę do włosów i stosowałam te dwie rzeczy naprzemiennie.

Generalnie jestem zadowolona z tego produktu. Fajnie działał na ogólną kondycję moich włosów. Mały minus za wydajność.

Pozdrawiam Was serdecznie! Papa! :)

Cześć kochane! :)

Dzisiaj post zapachowy. Mam nadzieję, że lubicie tą serię, która od jakiegoś czasu pojawia się regularnie na moim blogu. Tym razem opiszę Wam zapach wosku Verbena Yankee Candle. Jest to zapach z nowej kolekcji, która ukazała się w kwietniu jako kolekcja wiosenna. Zapraszam na recenzję tego aromatu.

Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o odświeżającym zapachu kwiatów werbeny połączonej z cytrusami i kremową wanilią.

Wosk Verbena kupiłam w sklepie internetowym Goodies.pl, w którym najczęściej robię moje zapachowe zakupy. Taki wosk o gramaturze 22 gramów i o wydajności do 8 godzin kosztuje 8zł / sztukę.


Jak zwykle woski firmy Yankee Candle są w formie małych tartaletek opakowanych w folijkę ochronną opatrzoną w przepiękną naklejkę obrazującą zapach. W tym wypadku nie było inaczej. Ponieważ aromat tego wosku to kwiat werbeny, tak że na naklejce znalazły się właśnie te kwiateczki. Tak przynajmniej przypuszczam. ;) Sam wosk jest w kolorze ciemnego fioletu.

Na sucho wosk ten pachnie bardzo intensywnie cytryną. To jest pierwsza nuta, która uderza w nozdrza. Ponieważ nie przepadam za cytrynowymi zapachami bałam się, że w paleniu wosk nie odda pozostałych obiecanych przez producenta nut. Okazało się jednak, że byłam w błędzie. Gdy wosk rozgrzał się w kominku powoli zaczął wydobywać z siebie oprócz cytrusów także lekko kwiatowe oraz waniliowe wonie. Z tego ostatniego byłam najbardziej zadowolona, ponieważ za wanilią akurat przepadam. Wosk jest bardzo mocny i nie trzeba go dużo aby wypełnił całe mieszkanie swoim zapachem. Nie nazwałabym go może moim ulubionym aromatem, ale był dość przyjemny podczas palenia. Nie generował bólu głowy ani za bardzo nie przeszkadzał. Polecam każdej miłośniczce kwiatowych, ale jednocześnie lekko rześkich zapachów.

Pozdrowionka dla Was! :) Papa!

Cześć moje drogie! :)

Każda z nas przed wielkim wyjściem czy to na jakąś imprezę, czy przyjęcie, czy inną ważną uroczystość chciałaby wyglądać jak najkorzystniej. W tej kwestii wyciąga do nas pomocną rękę firma Eveline Cosmetics oferując nam dwuetapowy zabieg bankietowy. Czy działa i faktycznie po jego zastosowaniu będziemy wyglądały olśniewająco? Postaram się to dla Was sprawdzić. Zapraszam na relację ze stosowania tej nowości kosmetycznej. :)

Ekspresowy Zabieg Bankietowy to dwuetapowa terapia liftingująca do każdego typu cery, która nadaje skórze idealną gładkość, wyrównuje koloryt i niweluje oznaki zmęczenia.

Krok 1. Wygładzający peeling drobnoziarnisty. Formuła bogata w olejek arganowy i kwas hialuronowy skutecznie złuszcza martwe komórki naskórka, eliminuje szorstkość, zmiękcza i odświeża cerę. Dzięki zawartości alg laminaria i witaminy E pobudza komórki do intensywnej odnowy, poprawia jędrność i elastyczność oraz doskonale rewitalizuje i odświeża skórę.

Krok 2. Bankietowa maseczka pod makijaż. Lekka formuła maseczki zapewnia natychmiastowy lifting, widocznie wygładza i poprawia napięcie skóry. Kompleks witamin A, E i F odżywia i odmładza skórę, widocznie odświeżając wygląd twarzy. Wysoka zawartość kolagenu roślinnego (Acacia Collagen) zapewnia głębokie nawilżenie, usuwa objawy zmęczenia i gwarantuje olśniewający wygląd przez wiele godzin.

Intense Lift Formula Ekspresowy Zabieg Bankietowy dostępny jest w sklepie internetowym Eveline Cosmetics. Otrzymamy go także w większych drogeriach stacjonarnych. Cena produktu to 3,99zł / szt.

Kosmetyk otrzymujemy zapakowany w dwukomorową saszetkę. W części górnej mieści się peeling, natomiast w części dolnej znajdziemy maseczkę. Grafika na opakowaniu jest estetyczna i przyciągająca uwagę.


Peeling jest peelingiem drobnoziarnistym, który leciutko, aczkolwiek skutecznie, usuwa martwy naskórek z naszej buźki. Nakładamy go na zwilżoną skórę i wykonujemy masaż. Następnie spłukujemy twarz letnią wodą. Po użyciu tego produktu moja cera wyglądała na odświeżoną, była gładka i miła w dotyku. Jestem pewna, że była idealnie przygotowana na wchłonięcie jakiegoś produktu odżywczego.

Takim produktem jest oczywiście maseczka z dołu opakowania. Jest to kosmetyk o średniej gęstości i bardzo ładnym zapachu. Nałożyłam go na całą buzię (pomijając okolice oczu) i pozostawiłam do wchłonięcia na około 10 minut. Po tym czasie wacikiem zebrałam nadmiar produktu.

Po całym zabiegu, który trwał około 15 minut, moja buzia była bardzo ładnie odświeżona, rozświetlona i gładziutka. Po nałożeniu podkładu okazało się, że faktycznie ma on lepszą przyczepność i jakby szybciej "zastyga" na twarzy. Czy wykonany zabieg przedłuża trwałość fluidu? Tego akurat nie mogę potwierdzić w 100%, ponieważ mój fluid zwykle utrzymuje się przez cały dzień. Na pewno zabieg daje fajne i szybkie rezultaty. Ja jestem z niego zadowolona i z całą pewnością powrócę do niego w przyszłości. Wam również polecam wypróbowanie tego dwufazowego cudeńka.

Pozdrawiam serdecznie! Papa! :)